Gdy wszystko wokół powoli chowa się pod płaszczem nocy, ciszę przerywają tylko szeleszcząco-stukające odgłosy zza ściany. Kładziemy się wtedy wtulone, zacierając granicę między nami. Upychamy zmęczenie, przeganiamy to, co dziś uwierało, muskając kolana obolałe od potknięć.
- Mamo, dziadek Witek mnie widzi?
- Pewnie. Patrzy na Ciebie z nieba.
- Mamo, nie widzi! Zobacz, nie macha mi!
Milknę, aby dodać po chwili:
- Za każdym razem kiedy będziesz czuła ciepło w brzuszku pomyśl, że dziadziuś do Ciebie macha.
- A daleko jest?
- Trochę daleko, bo niebo jest daleko. Ale i blisko, bo jest też w Twoim serduszku i moim, i tatusia, i babci Basi...
- Zobacz, mamo! - Lili zaczyna głaskać się po brzuchu - głaszczę dziadka Witka.
Rozmawiać z trzylatkiem o śmierci bliskich nam osób to totalna abstrakcja. Mówić jednak o nich, to pamiętać. A jeśli się pamięta, to oni wciąż z nami są.
Niech to będzie dla nas wszystkich dobry dzień. 💫💙
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz swój ślad. Każdy Twój komentarz sprawia mi ogromną przyjemność.