Toczymy się płynnie po drodze, za oknem obrazy zlewają się w zieloną plamę poprzetykaną żółtymi punktami. To rzepak powoli maluje słońcem pola. Co chwila staram się skupić wzrok i zatrzymać ten widok w pamięci. Mam wrażenie, że z każdym kolejnym kilometrem ucieka mi odrobinka codzienności. Chwytam sekundy w kadry i tworzę swój własny film. Wyczekuję ich z lekką niecierpliwością. Zanim pokażą się na błękitnym niebie, zanim otworzę drzwi i postawię nogi na twardej ziemi. Po chwili wychylają swe metalowe konary, uginając w połowie jak teatralne kukiełki. Nie ma jednak w nich nic delikatnego. Już wiem, że jesteśmy niedaleko. Że tuż za nimi usłyszę szum fal, a morze rozłoży przede mną swój płaszcz. Jesteśmy w Gdańsku. W (nie)moim Gdańsku.
Pamiętam, jak pierwszy raz przyjechałam na dłużej do Gdańska. Miałam naście lat, chodziłam ulicami Oliwy i byłam rozczarowana. Budynki wydawały mi się takie stare, obskurne i brzydkie. W moim młodym rozumku - zamazanym marzeniami o wszystkim, co nowe - nie potrafiłam zrozumieć zachwytu moich sióstr nad tym miejscem.
Wróciłam po kilku latach. Pomieszkiwałam kątem, chwytałam się studenckich prac i z każdym dniem coraz mocniej przywiązywałam się do Gdańska. Wieczorami przesiadywaliśmy na schodach wiaduktu na Zaspie, toczyliśmy żywe dyskusje na ławce w uśpionym nocą parku, brodziliśmy po ciepłym piasku na plaży. Wyszukiwałam książki w miejskich bibliotekach, rysowałam mapę na kartce i wyruszałam rowerem do nowych dzielnic, aby założyć kartę i wrócić z upragnionym egzemplarzem w koszyku.
Kiedyś na studiach trafiłam na Weiser Dawidka Pawła Huellego (pisałam o tej powieści TU). Chłonęłam tę prozę, deptałam po piętach bohaterom. Do dziś to jedna z moich ulubionych książek. Podobnie jak Gdańsk.
🌱🌻🌱
W ubiegłym roku spędziliśmy tam kilka letnich dni. Mogliście zobaczyć to we vlogach (koniecznie ustawcie najwyższą jakość 😎):
W tym roku znowu odwiedziliśmy Gdańsk, tym razem w wiosennej odsłonie.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz swój ślad. Każdy Twój komentarz sprawia mi ogromną przyjemność.