Zastanawialiście się czasami, ile razy w ciągu dnia mówicie nie? Ja ostatnio robię to nazbyt często. Najczęściej w stosunku do mojej trzylatki. Choć wiem, że to nie jest zwykłe nie, bo nie, to jednak mnie to uwiera. Wyznaczam granice, dyskutuję, argumentuję. Momentami jestem tym najzwyczajniej w świecie zmęczona i czuję się jak taki totalny zgred.
Oswajanie świata zarówno dla dziecka, jak i rodzica jest cholernie wymagające. Z całych sił staram się jednak nie zapominać, że bywa również piękne w prostocie. Że uczy, określa i że mogę mieć wpływ na to, czy złapię flow w codzienności. Potrzebne są do tego pozytywne bodźce. Dobre słowo, dostrzeżenie postępu, docenienie czy stwierdzenie po prostu faktu, że dzięki temu czuję się lepiej. Nie chodzi o zwykłe pochwały, szufladkowanie, ocenianie, a konkretne informacje, które z czasem zaprocentują wzmocnieniem poczucia własnego wartości u małego człowieka.
Pewnego popołudnia siedzieliśmy na podłodze w pokoju Lilki. Podczas kolejnego zbudowanego piętra z klocków, między jednym a drugim łykiem kawy, rozpoczęliśmy z mężem rozmowę. Ot tak, niby od niechcenia zaczęliśmy mówić o córce. O tym, czego ostatnio się nauczyła, z czym radzi sobie coraz lepiej, że gdy przytula, to jest nam wtedy przyjemnie... Opisywaliśmy nasze powszednie rytuały, na które zazwyczaj nie zwracamy uwagi, bo one po prostu są i dzieją się każdego dnia. Reakcja Lili była natychmiastowa. Obserwowała nas i przysłuchiwała się z zaciekawieniem i coraz większym uśmiechem.
Myślę, że każdy z nas potrzebuje od czasu do czasy wsparcia i docenienia w tym, co robi. Uśmiechu na dzień dobry. Wyrozumiałości, gdy się potknie. Tolerancji na odmienne zdanie. Wydaje się oczywiste, ale nie jest. Dlatego cieszę się, że czasami okazja sama się nadarza. Tak, jak w przypadku SHARE WEEK.
SHARE WEEK
To akcja zorganizowana przez Andrzeja Tucholskiego, która polega na poleceniu trzech blogerów mających realny wpływ na nasze działanie. Do tej pory omijałam ten blogowy łańcuszek, a przecież jest kilka osób w polskiej blogosferze, które naprawdę uwielbiam, które zasługują na wyróżnienie i które w tym roku zgłoszę w swoim formularzu.
Kasia z Worqshop to mój faworyt i jeśli czytacie mnie regularnie, to powinniście już wiedzieć, że ja Kasię szalenie lubię. Za szczerość i autentyczność, ale taką niewymuszoną i na luzie. Za to, że pisze wprost, bez lukru i ściemy. Że potrafi przyznać się do potknięć i zmiany poglądu. Choć z Kasią nie miałam okazji spotkać się w rzeczywistości i znamy się jedynie z wiadomości wymienianych w sieci, to jest jedną z tych osób, z którymi mogłabym wypić kawę. To dzięki niej zainteresowałam się planowaniem i ogarnianiem rzeczywistości, dokumentowaniem wspomnień, życiem tu&teraz i chwytaniem flow.
Do Kasi mi w blogowaniu najbliżej i to jej kibicuję z całego serducha. Ponadto Kasia bierze również udział w konkursie TWÓRCA ROKU. Głos na Kasię możecie oddać TU.
Kasia z Worqshop to mój faworyt i jeśli czytacie mnie regularnie, to powinniście już wiedzieć, że ja Kasię szalenie lubię. Za szczerość i autentyczność, ale taką niewymuszoną i na luzie. Za to, że pisze wprost, bez lukru i ściemy. Że potrafi przyznać się do potknięć i zmiany poglądu. Choć z Kasią nie miałam okazji spotkać się w rzeczywistości i znamy się jedynie z wiadomości wymienianych w sieci, to jest jedną z tych osób, z którymi mogłabym wypić kawę. To dzięki niej zainteresowałam się planowaniem i ogarnianiem rzeczywistości, dokumentowaniem wspomnień, życiem tu&teraz i chwytaniem flow.
Do Kasi mi w blogowaniu najbliżej i to jej kibicuję z całego serducha. Ponadto Kasia bierze również udział w konkursie TWÓRCA ROKU. Głos na Kasię możecie oddać TU.
Och, Dżastina! 😁 Znacie FlowMum? Jeśli nie, koniecznie nadrabiajcie! To taka osoba, na widok której buzia sama się śmieje. Mama trzech chłopców z oooooogromnym poczuciem humoru. Cenię ją za to, w jaki sposób pokazuje rodzicielstwo, jak nie owija w bawełnę i wali prosto z mostu. Porusza tematy niekoniecznie lekkie, ale podane w lekki sposób.
Dzięki Agnieszce zaczęłam zastanawiać się nad jogą. Dziś nie wyobrażam sobie treningu bez praktyki. Podziwiam ją za samoświadomość i chęć dzielenia się wiedzą na temat zdrowego stylu życia. Jawi mi się jako normalna, bez zbędnej maniery, szczera dziewczyna. Do tego niesłychanie wrażliwa na krzywdę i to wszystko sprawia, że wracam na jej bloga jak bumerang.
🌱🌸🌱
W tym roku postanowiłam wyróżnić trzy fajne blogerki, które dzięki działalności w sieci robią dużo dobrego. I życzę im, aby nie straciły zapału do blogowania, niech tworzą, inspirują, motywują. Jednak takich osób, do których zaglądam regularnie jest znacznie więcej:
Kameralna - slow life uczyłam się od Doroty, jej porady fotograficzne chłonęłam jak gąbka. Z radością obserwuję rozwój działalności Kameralnej, na dodatek Kameralnej z Olsztyna!
Niebałaganka - Ania mobilizuje mnie do ogarnięcia chaosu, jaki tworzymy w tych swoich czterech kątach. Jednak w Niebałagance jest też bardzo dużo ciepła rodzinnego i naturalności, które bardzo cenię.
Edyta Zając - o psychologii i rozwoju, o pracy nad sobą, o relacjach. Każdy tekst Edyty skłania mnie do refleksji, do zastanowienia się. Lubię szczególnie, jak Edyta pisze o szacunku i wyrozumiałości dla samej siebie.
Bardziej Lubię Książki Niż Ludzi - jak o książkach to koniecznie Diana! Mnóstwo wartościowej literatury, po którą nie zawsze sięgam 😜, ale za to skłaniam się, aby czegoś się dowiedzieć. Podziwiam talent fotograficzny - jej zdjęcia książek to mistrzostwo. Ach, Diana to też bibliotekarka. 😎😀
Diana również zgłosiła się do konkursu TWÓRCA ROKU w kategorii "kulturalnej". Jeśli chcesz jej pomóc, możesz oddać głos TU.
Socjopatka - Daga opisuje codzienność z socjologicznej perspektywy. Pochyla się często nad sprawami, z którymi zderzamy się każdego dnia, ale pomijamy w biegu powszedniości.
Ewelina Mierzwińska - pokaże Ci jak efektywnie zarządzać swoimi zasobami, ale to też bardzo aktywna mama, która dzieli się swoimi spostrzeżeniami i wątpliwościami. Nie zawsze nasze przemyślenia są zgodne, ale cenię ją za ogromną kulturę wypowiedzi. No, i za życie w USA ofkors! 😍😁
My Double-Decker Blog - to zestawienie nie mogłoby się obyć bez Tysi. Nie znam osoby bardziej zakręconej na punkcie języka angielskiego, bardziej oddanego i kreatywnego pedagoga. Jeśli szukasz inspiracji do przyswojenia angielskiego przez Twojego malucha, zajrzyj do Martyny. Ach, zapomniałam dodać, że Tysia to też najlepszy przyjaciel, jaki chodzi po tej ziemi. 👭💗😀
★
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz swój ślad. Każdy Twój komentarz sprawia mi ogromną przyjemność.