To już, prawda? Zaczynamy odliczanie do Bożego Narodzenia. Słuchajcie, umówmy się - nie ma żadnego marudzenia, kręcenia nosem, że jeszcze nieeee, że za wcześnie, że dajcie spokój. Oficjalnie zaczynamy cieszyć się tym niesamowitym czasem! 😁
Światełka, a właściwie milion światełek! Czerwień wymieszana z soczystą zielenią i złotem. Zapach cynamonu i pierników. Świąteczna playlista i to obezwładniające ciepło w
busiu (jak mawia Lisia). Tak to widzę i takie wspomnienia chcę kolekcjonować w mojej głowie. Żadnej bieganiny, nerwowego i kompulsywnego kupowania prezentów, które cieszą tylko przez pierwsze pięć minut. Niech to będzie radosny i przede wszystkim wspólnie spędzony miesiąc.
Jeden taki miesiąc w roku
Mamy w zwyczaju narzekać na ten ckliwy, kiczowaty, słodko-pierdzący czas przedświąteczny, ale to przecież tylko jeden miesiąc w roku! Kiedy, jak nie teraz?!
W ubiegłym roku Lili była jeszcze za mała. Nie rozumiała skąd są prezenty i dlaczego mama się złości, że drzewko ze świecidełkami wylądowało na podłodze, gdy chciała podprowadzić bombkę z drzewka. 🙈😂 O losie, naprawdę tak było! Nie pamiętałabym o tym, gdyby nie filmiki, które namiętnie kręciłam w grudniu i które skleiłam w jedną całość. Tak właśnie
powstała ubiegłoroczna niespodzianka dla Was i mój pierwszy vlog.
Ten grudzień zapowiada się uważniejszy, bardziej świadomy dla Lili. I chyba dla nas. Przeprowadziliśmy już kilka rozmów z najbliższymi na temat prezentów, więc przedświąteczna krzątanina to jedynie czas razem. Nasz czas. I tyle. Aż tyle.
Wzbiłam się też na wyżyny swojej kreatywności oraz umiejętności plastycznych i wykonałam kalendarz adwentowy. Sama! Z niespodziankami i zadaniami dla nas na niektóre przedświąteczne dni. Zawiesiłam go 30 listopada późnym wieczorem, aby nasza dziewczynka miała niespodziankę z samego rana. Jej WOW! było tego warte. ❤😁
Nasz kalendarz adwentowy
Do wykonania kalendarza wykorzystałam biały papier śniadaniowy, z którego powycinałam torebeczki. Ozdobiłam je biało-czerwoną wstążeczką oraz szarym papierem do pieczenia. Wszystko przymocowałam taśmą dwustronną. W środku wylądowały drobne słodkości i urocze karteczki, które znalazłam na blogu
123startdiy.
Całość zawiesiłam nad biurkiem - w miejscu, do którego Lilka nie ma łatwego dostępu, bo rozprawiłaby się z nim w 5 minut. 🙈 Co jeszcze mi się przydało? Sznurek i ozdobne spinacze świąteczne z Kika. I już! Pracy niewiele, a frajda na pełne 24 dni.
Niespodzianka!
Nasze pierwsze dni grudnia były mega! Mega wyczerpujące! 😂 Odwiedziła nas moja siostra z dwoma synkami. Trzy dni z trójką maluchów na pokładzie to spore przedsięwzięcie, ale tak na poważnie - myślałam, że będzie gorzej. Po kilku godzinach miałam wrażenie, że ogłuchłam, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia. 😆
Właśnie w ten weekend postanowiłam przypomnieć sobie ubiegłoroczny vlogmas i byłam zachwycona, że znów mogłam teleportować się 12 miesięcy wstecz, zobaczyć te nasze przedświąteczne przygotowania i znów widzieć maleńką, półtoraroczną Lilkę. To nic, że ten filmik był taki nieogarnięty, z marnym montażem. I choć ja nadal nie sprawdzam się jako vlogerka, sprzęt wciąż jest ten sam, to jednak w tym roku też będą bożonarodzeniowe vlogi. Tak, vlogi, bo mam nadzieję, że uda mi się zmontować ich więcej. To niesamowita pamiątka i taki jest zamysł kręcenia tych filmów. Mam nadzieję, że spodoba się Wam taki nieco inny kontakt.
To co, zostaniecie z nami?! Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pokazać nasze pierwsze dni grudnia. A Wy dajcie znać poniżej, czy cieszą Was te przedświąteczne tygodnie, czy może jednak nie - jesteście team świątecznych chochlików czy team Grinch? 😀