Słowa mają moc.
Wierzyłam w to już jako mała dziewczynka, gdy tuż przed Wigilią rozmyślałam nad
tym, co powiem najbliższym w momencie dzielenia się opłatkiem. Proste wszystkiego najlepszego nie wchodziło w grę. W mojej rodzinie życzenia
musiały być szczere, prosto z serca i dedykowane dla tej konkretnej osoby. To
zawsze była wzruszająca chwila. I tak jest do dziś. Wiadomo jednak, że nie z każdym mam
możliwość spotkać się tego dnia osobiście. Dlatego od wielu lat, tuż przed Bożym
Narodzeniem wysyłam kartki świąteczne. To piękny zwyczaj i trochę mi smutno, że
tak rzadko praktykowany.
W tym roku udało mi się
przygotować własnoręcznie wykonane kartki. Nie są to dzieła sztuki. Ba, to jest tak banalnie łatwe, że poradzą sobie z tym nawet dzieci! Przetestowałam w pracy i gwarantuję Wam, że tak jest! 😄 Postawiłam
na prostotę, ale jestem szczęśliwa, że do tych, z którymi nie dane będzie mi
się zobaczyć, trafi nieco więcej niż tylko dobre słowo.
To już ostatni moment, aby nasze życzenia dotarły na czas, więc jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, spieszcie się, bo na poczcie są kilometrowe kolejki. 🙈 Jeśli jednak wolicie nie tracić cennych minut, to może warto wykonać taką kartkę i dołączyć do prezentu. Przyznam się Wam, że ja byłabym rzeszczęśliwa, gdyby czekała na mnie taka niespodzianka.
A czy Wy wysyłacie kartki
świąteczne, czy wolicie współczesne udogodnienia w postaci elektronicznych
wiadomości? A może sami takie tworzycie? Koniecznie dajcie znać!