Ostatnie dni nie były dla nas łaskawe. Choroba Lili, nieustannie psujący się samochód i naprawy, które ciągnęły się w nieskończoność. Jednak to wszystko okazało się tak błahe i nieistotne w obliczu wydarzeń, które dopiero miały nadejść. Straciliśmy kogoś bliskiego. Takie pożegnania z reguły nie są łatwe. Szczególnie, gdy odchodzi ktoś za szybko, bez pożegnania, z niespełnionymi marzeniami i czasem, którego już nie ma.
Zawsze sądziłam, że wszystko dzieje się po coś. Że należy widzieć jasne strony codzienności. Ale dziś wątpię. Czuję żal i niesprawiedliwość losu. Jest jednak coś, o czym wciąż myślę - to, że nigdy nie ma zbyt wiele czasu, aby być szczęśliwym.
* * *
Jeśli troszeczkę za nami tęsknicie to zapraszam Was do dołączenia do nas
na Facebooku i Instagramie.
Ściskam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz swój ślad. Każdy Twój komentarz sprawia mi ogromną przyjemność.