Chyba każdy z nas ma czasami chwile zwątpienia i ubolewa nad końcem weekendu, a zarazem powrotem do codziennych obowiązków. Mnie nie przeraża sam fakt chodzenia do pracy, bo najważniejsze jest to, że robię to, co lubię. Jednak sen z powiek spędza mi to, że... się nie wyśpię! Jestem strasznym śpiochem i coraz częściej słyszę od A., że w drugim życiu byłam kotem. Ja poszłabym o krok dalej, byłam zapewne przerośniętym, leniwym kocurem, oblegającym kanapę lub jakiś słoneczny parapet. :D
Wracając do poniedziałków to znam sposób, jak je osłodzić. Wystarczy, że w niedzielę wieczorem, usychając z tęsknoty za pracującym mężem, a po trosze korzystając z okazji chwili dla siebie, między jedną maseczką a kolejnym pomalowanym paznokciem, przygotujesz rozczyn z drożdży...
Już kiedyś pisałam, jak bardzo uwielbiam ciasto drożdżowe. Cały proces wyrabiania, wyrastania i znowu ugniatania jest dla mnie magiczny. Być może dlatego, że wyznaję pewną zasadę: otóż ciasto drożdżowe powstaje z miłości. Tak, dokładnie. Musimy włożyć w to dużo uczucia! Co więcej, tak ugniatając, powinniśmy oderwać się od trosk i złości, wyciszyć się... A gdy ciasto będzie gotowe, to na pewno nam o tym powie, bo zrobi takie "psssyt" i już. :)
Perspektywa sześciu dni spędzonych w pracy trochę mnie tym razem przerosła. Dlatego postanowiłam, że ten poniedziałek powitamy bułeczkami drożdżowymi. Jak to zrobić? Już wyjaśniam.
Najpierw przygotowujemy zaczyn (rozczyn, jak to woli): podgrzewamy mleko, dodajemy trochę świeżych drożdży, odrobinę cukru i posypujemy to mąką, a na koniec dokładnie mieszamy. Odstawiamy do wyrośnięcia. Następnie do miseczki wsypujemy mąkę, szczyptę soli i dodajemy gotowy rozczyn. Gdy ciasto jest za "suche", podlewamy mlekiem (wodą), potem podsypujemy mąką i wyrabiamy...
Wybaczcie, że nie podaję dokładnych miarek, ale ciasto drożdżowe zawsze robię intuicyjnie. Do bułeczek dodałam jeszcze cukier waniliowy i aromat waniliowy.
Gotowe ciasto odstawiamy do wyrośnięcia, następnie rozdzielamy je na mniejsze części i tworzymy bułeczki. Pieczemy w temp. 180 st. Celsjusza przez około 20 minut.
Życzę Wam spokojnego, słonecznego tygodnia i dużo uśmiechu!
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz swój ślad. Każdy Twój komentarz sprawia mi ogromną przyjemność.